Do końca wierzyliśmy, że uda nam się spotkać na żywo. Po to, by posłuchać historii. By zanurzyć się we wspólnej rzece przeżyć. By – choć na chwilę – zażyć bezpośredniej wspólnoty opowiadania i słuchania. Ale musimy uznać, ze smutkiem, że w tym roku nie jest to możliwe.
Przenosimy festiwal do Internetu, z nadzieją, że podążycie tam z nami. Czy opowiadanie historii ma szansę wybrzmieć w wersji online?
Zdaniem Jacka Dukaja, autora książki „Po piśmie”, zmierzamy nieuchronnie – jako kultura, epoka, cywilizacja – w stronę postpiśmienności. Zamiast opowiadać – chcemy przeżywać, bez pośrednictwa języka pisma i symboli. Mają to nam zapewnić (już zapewniają) social media ze swoją rzeką hasztagów i trendów. Zamiast s ł u c h a ć, wolimy p a t r z e ć i to najlepiej przez elektroniczne nośniki, bo tam wizerunki i głosy są wyrazistsze i pierwotniejsze wobec samej osoby. Technologie zapewniają nam przeżycia bezpośrednie – po co chodzić do lasu czy na spektakl opowiadania, skoro można go sobie obejrzeć i doświadczyć, j a k b y się tam było.
A jednak, mimo że w pandemii wielu z nas – opowiadaczy – wpadło w słodkie sidła zapisów cyfrowych (na wieczność!), tęskno nam było, może i po staroświecku, by doświadczyć ulotności, efemeryczności i jednorazowości żywego bezpośredniego spotkania. A że nie tym razem? Tęsknota przetrwa pandemię.
Może trochę na przekór Dukajowi, a może w zgodzie z jego metaforą kulturowej matrioszki, zaprosiliśmy w tym roku opowiadaczy, którzy łączą swoją praktykę ustności z pisaniem i pracą badawczą. I wszyscy artyści, mimo coraz trudniejszej sytuacji i zejścia do internetowych podziemi, chcą być z nami nadal – tak, jak jest to możliwe. Bo może ten czas, jaki przeżywamy, już się nie powtórzy? Bo może opowieść przychodzi z pomocą właśnie teraz?
Będziemy zatem gościć (tym razem w naszych domach) – po 14 latach od drugiej edycji festiwalu – Matsa Rehnmana, szczodrego ojca sztuki opowiadania ze Szwecji, który jednocześnie jest pisarzem i ilustratorem swoich książek. Mats będzie opowiadał dla nas historie ze swojego studia w Sztokholmie, a towarzyszyć mu będzie muzycznie Olena Yeremenko z Warszawy. Z walizką pełną książek i literackich tropów przyjedzie z Paryża Muriel Bloch, w równie doborowym towarzystwie – wywodzących się z tradycji ustnej, choć przecież zanurzonych w kulturze pisma – głupców z Chełma (może cały świat to jeden wielki Chełm?). Jej scenicznym, polskim echem będzie Magdalena Górska, która zaprosi do naszych domów noblistkę-cudzoziemkę, poszukiwaczkę radu, a może kwiatu paproci. Wśród polskich pisarzy-improwizatorów znajdą się również Grzegorz Uzdański i Witold Vargas.
Będziemy poruszać się na płynnym styku światów i tożsamości: gatunków i płci (śladem „Metamorfów”), gestu migowego i słowa (słyszalny i widzialny projekt „Migawki”), historii ludowej – niepiśmiennej, a jednak spisanej, chłopskiej i babskiej (Jakub Szela zawładnął wyobraźnią nie tylko Radka Raka, ale też Małgorzaty Litwinowicz), Indii i Wielkiej Brytanii – dwóch ojczyzn, a może matczyzn Petera Chanda, który nas serdecznie, po pendżabsku, rozbawi. Będziemy opowiadać, ale też rozmawiać (na zoomie). A więc spotkajmy się. Jest po co.
Kup bilet, wesprzyj nasz festiwal!
Beata Frankowska/Grupa Studnia O.
Sprzedaż biletów na spektakle online na GoOut od 5 listopada